Co się dzieje z naszą drogówką?

Posiadam prawo jazdy dłużej niż wiek niektórych z kontrolujących mnie funkcjonariuszy. Nigdy nie brałem nawet udziału w wypadku drogowym, nie mówiąc o jego spowodowaniu, przestrzegam przepisów ruchu drogowego, rzadko przekraczam prędkość dozwoloną. Ostatnio jednak bardzo źle czuje się na widok patrolu drogówki, prawdopodobnie na skutek wyśrubowanych norm „produkcji” mandatów nałożonych na patrole. Myślę, że wielu czytelników potwierdzi moje obserwacje. Nie będę pisał o korupcji, bo kieruję się zasadą „nie daję – nie biorę” i nigdy w życiu nie miałem też takich propozycji w kontekscie kontroli drogowej. Dostrzegam jednak inny problem, którym chciałem się podzielić z czytelnikami. Wszystkie sytuacje miały miejsce w okolicach Szczytna i przydarzyły się mnie, moim znajomym i bliskim.

Scenka 1

Auto w rowie przy drodze krajowej, tuż za rogatkami Szczytna. Na szczęście wylądowało miękko w śniegu i nikomu nic się nie stało, samochód także nieuszkodzony i sprawny. W środku młoda kobieta z dzieckiem, zima, mróz, śnieg po kolana. Wysiąść z auta i pomóc trudno a zadzwonić po policję łatwo – prawdopodobnie na skutek telefonu innego kierowcy na miejscu pojawia się patrol policji. Efekt łatwy do przewidzenia – państwo polskie objawiło swą pomoc w postaci mandatu karnego „za spowodowanie zagrożenia” , patrol po wystawieniu mandatu (spełnili przecież swój obowiązek, wyjazd nie był pusty) odjeżdża z miejsca zdarzenia, samochód z ludźmi zostaje w rowie. Jedyne co, to policjanci upewnili się, że pomoc jest w drodze.

Scenka 2

Samochód jedzie przez Szczytno. Kierowca miał pecha – dzieci przepychając się na tylne siedzenia trąciły włącznik świateł przeciwmgielnych przednich. Już zwróciłeś na siebie uwagę! Kilka minut kontroli i JEST! Brak jednego fotelika. Znów inkasent się sprawdził, 150 zł.

Scenka 3

Kierowca wyjeżdża z bramy posesji. Jeszcze nie rozpoczął dobrze jazdy a już sokole oko sprawiedliwości wypatrzyło, że nie zdążył zapiąć pasów. Kierowca biednieje o 100 zł po 15 minutowej procedurze drobiazgowej dalszej kontroli – a nuż może coś jeszcze się znajdzie. Jak dobrze, że państwo czuwa nad naszym bezpieczeństwem!

Policjant czy inkasent?

Takich historii każdy z nas może przytoczyć kilka, kilkanaście. Nasuwa się pytanie po co jest policja drogowa, i czy to jeszcze policja czy już służba służąca do poboru w jakiejś formie podatku.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.