Głaz upamiętniający ostrzelanie w sierpniu 1914 r. Szczytna przez wojska rosyjskie został skradziony przez nieznanych sprawców. Stało się to krótko po odkryciu go przez pasjonata lokalnej historii Witolda Olbrysia. Złodziei szuka policja, ale na razie bez rezultatu.

Kto ukradł głaz?
W okresie międzywojennym mieszkańcy Szczytna chętnie pozowali przy pamiątkowym głazie. Współcześni szczytnianie i turyści z powodu kradzieży nie mają takiej możliwości

Radość Witolda Olbrysia, nauczyciela historii i pasjonata lokalnych dziejów, z odkrycia głazu upamiętniającego ostrzelanie w sierpniu 1914 r. Szczytna przez wojska rosyjskie, nie trwała długo. Historyk poszukiwał go od dawna i kiedy wreszcie się udało, nie krył satysfakcji. O znalezisku znajdującym się na poboczu drogi Szczytno – Olszyny w pobliżu Młyńska napisał na swoim blogu oraz w „Kurku Mazurskim” w sierpniu. Wkrótce potem pamiątkowy głaz zniknął. Witold Olbryś podejrzewa, że do zuchwałej kradzieży doszło najprawdopodobniej 31 sierpnia, jeszcze za dnia. Sprawcy musieli się posłużyć profesjonalnym sprzętem, bo ważący ok. 1 tony kamień nie mógł zostać zabrany z miejsca ot tak, bez wcześniejszych przygotowań. Dlatego pasjonat historii liczy na to, że są świadkowie, którzy widzieli całe zdarzenie. O kradzieży powiadomił policję. Ta prowadzi postępowanie w ramach Kodeksu wykroczeń, bo głaz przedstawia wartość jedynie historyczną. - Obecnie policjanci docierają do świadków zdarzenia, którzy są przesłuchiwani – informuje mł. asp. Ewa Szczepanek, rzecznik prasowy Komendy Powiatowej Policji w Szczytnie. Wszystkie osoby, które mają jakiekolwiek informacje na temat kradzieży głazu, proszone są o kontakt z policją.

Po co sprawcom pamiątkowy kamień? Witold Olbryś podejrzewa, że w grę wchodzi chęć jego sprzedaży. - Ktoś być może pomyślał, że jest on wiele wart i teraz szuka kupca. Wątpię jednak, aby go znalazł, bo nikt nie zaproponuje za ten kamień dużych pieniędzy – uważa historyk. Dodaje, że z perspektywy tego, co się stało trochę żałuje, że nagłośnił swoje znalezisko. - Z drugiej strony jest tak, że giną m.in. kamienie graniczne i krzyże cmentarne, bo przecież nie da się wszystkiego zamknąć w muzeum – mówi Olbryś.

(ew)