W tym roku fani ciężkiego rocka, zamiast na plaży miejskiej w Szczytnie, spotkają się na terenie lotniska w Szymanach. Szósta już edycja Hunter Festu odbędzie się w lipcu i potrwa trzy dni. Jak zwykle nie zabraknie gwiazd z zagranicy, wśród których znajdą się znane zespoły spod znaku ostrych brzmień - Motörhead i Machine Head.

Rockowy piknik na lotnisku

METALOWCY W SZYMANACH

Wszystko wskazuje na to, że tegoroczna edycja Hunter Festu przejdzie do historii, głównie za sprawą zmiany swojej lokalizacji. Odbywający się od 2004 roku festiwal rockowy przenosi się z plaży miejskiej w Szczytnie na teren lotniska w Szymanach. Zdaniem Pawła Grzegorczyka, lidera zespołu Hunter zdecydowało o tym wiele powodów, ale rozstrzygające okazały się dwie kwestie. Pierwsza to planowana na lato budowa fragmentu ścieżki pieszo-rowerowej, biegnącego właśnie przez plażę.

- Co prawda mieliśmy obietnicę od pani burmistrz, że zorganizuje to w ten sposób, by festiwal odbył się w dawnym miejscu, ale i tak pewnie nie obyłoby się bez problemów technicznych - mówi Paweł Grzegorczyk.

Drugim powodem były sugestie menedżerów zagranicznych zespołów, którzy uważali, że plaża jest zbyt mała do organizowania podobnych przedsięwzięć. W tej sytuacji zdecydowano, że najlepszym rozwiązaniem będzie przeniesienie imprezy do Szyman, gdzie wolnej przestrzeni nie brakuje.

- Śmiało można tam zorganizować koncert dla 50-tysięcznej publiczności, i to bez konieczności wchodzenia na główny pas startowy - mówi frontman Huntera. Według niego szczycieńscy hotelarze i przedstawiciele branży gastronomicznej nie odczują tej zmiany, bo i tak większa część uczestników festiwalu zatrzyma się właśnie w stolicy powiatu. Organizatorzy imprezy rozważają uruchomienie specjalnego transportu pomiędzy Szczytnem a Szymanami. Niewykluczone, że na czas festiwalu przywrócona zostanie nieczynna od kilku lat linia kolejowa.

TRZY DNI MOCNYCH BRZMIEŃ

Wiadomo już, że tegoroczny Hunter Fest rozpocznie się w czwartek 23 lipca i potrwa aż trzy dni. Do tej pory, z wyjątkiem 2006 r. impreza była dwudniowa. Co zdecydowało o jej wydłużeniu?

- Jest bardzo dużo zespołów, które chcą tu zagrać. Zależało nam również na tym, by festiwal, wzorem podobnych imprez na świecie, nabrał charakteru rockowego pikniku i stał się formą spędzania wakacji - tłumaczy Paweł Grzegorczyk. Wybierając datę, organizatorzy rockowego święta brali pod uwagę przede wszystkim dostępność zespołów. Chodzi o to, że łatwiej jest ściągnąć te, które akurat w tym czasie grają trasy koncertowe w sąsiednich krajach. Termin tegorocznego Hunter Festu został został wybrany tak, by nie kolidował z innymi dużymi festiwalami odbywającycmi się w Polsce.

Znane są już pierwsze zagraniczne gwiazdy tegorocznej edycji. Znajdzie się wśród nich najprawdopodobniej legenda heavy metalu, założona w 1975 r. brytyjska grupa Motörhead oraz amerykański zespół Machine Head. Na lotnisku w Szymanach powstaną w sumie aż trzy sceny. Na jednej wystąpią trzy duże gwiazdy. Na drugiej, Rockmetalshop stage, każdego dnia pojawi się sześć młodych grup plus dwie gwiazdy na finał. Trzecia scena pod namiotem gościć będzie rockowych DJ-ów.

NOWA PŁYTA HUNTERA

Tegoroczny festiwal będzie też wyjątkowy dla jego gospodarzy, zespołu Hunter, który niedawno nagrał nowy album zatytułowany „HellWood”. Premiera pierwszej po czterech latach przerwy płyty zaplanowana jest na 14 kwietnia. Tym razem inspiracją dla muzyków stały się ich ulubione filmy, przy czym poszczególne utwory nie są ich streszczeniami, lecz autorskimi rozwinięciami różnych wątków i tematów zaczerpniętych z kina. Paweł Grzegorczyk zdradził nam, że z pomysłem nagrania parafilmowego albumu nosił się już od dawna.

- Stwierdziłem, że wreszcie czas się z tym zmierzyć i odpocząć od polityki, która mnie mierzi - mówi muzyk. Nowa płyta w całości opiera się na filmowym koncepcie - od warstwy muzycznej poczynając, poprzez teksty, na oprawie graficznej kończąc.

Ewa Kułakowska