ROWEROWY TOR PRZESZKÓD

Rowerowy tor przeszkód

Jakiś czas temu opisywaliśmy pułapki dla pieszych, jakie czyhają na miejskich chodnikach w Szczytnie. Chodziło nam o słupy energetyczne i znaki drogowe niefortunnie ustawione pośrodku trotuarów. Jednak z chodników korzystają nie tylko piesi, ale w wyznaczonych miejscach także rowerzyści i oni również mają kłopoty komunikacyjne. Jeden z naszych Czytelników skarży się na istny tor przeszkód w okolicy marketu „Kaufland”. Na wyznaczonym czerwonym pasie przy rondzie Grota-Roweckiego stoi np. znak - drogowskaz i to na dwóch słupkach. Rowerzyści, dojeżdżając do tej przeszkody, na ogół schodzą z rowerów, co pokazuje fotografia. Gdy na powrót wsiądą na swój pojazd, daleko nie pojadą.

Kawałek dalej stoi kolejny znak drogowy, ale jakby tego było mało, tuż za nim postawiono kosz na śmieci, oczywiście pośrodku czerwonego pasa dla rowerzystów. Jak to pokonać? Zauważyliśmy, że jedni wjeżdżają na część chodnika dla pieszych, inni z kolei na jezdnię. Niestety, w obu przypadkach nie jest to właściwe. Rowerem, a określają to przepisy Kodeksu Drogowego, po chodniku jeździć nie wolno, chyba że ma on ponad 2 m szerokości i leży przy drodze, po której pojazdy poruszają się z prędkością ponad 50 km/godz. Z kolei rowerzysta nie powinien korzystać z jezdni, gdy obok urządzony jest pas ruchu dla rowerów.

OKAZAŁE DYNIE

Lato powoli się kończy. Cóż, jest ono w naszej strefie klimatycznej bardzo krótkie, ale mimo to rośliny zdążyły wydać plon, niekiedy zaskakujący i o tym chcemy co nieco napisać. Wielkie dynie wyrosły w ogródku działkowym Wandy i Edwarda Jankiewiczów. Działkowicze najbardziej dumni są z okazu o mocno pomarańczowej barwie. Na zdjęciu pani Wanda przy swoim gigantycznym warzywie. Jak nam mówi, wraz z mężem uprawia działkę już od 35 lat. Hoduje głównie warzywa oraz owoce i nie musi kupować ich w sklepie, czy na targowisku.

Nadwyżki, a jest ich sporo, ofiarowuje rodzinie i znajomym. Kawałek dalej zauważyliśmy pochyloną nad podobnym wielką dynią panią Zofię Michaś. - Działka to moja pasja i uprawiam ją od 20 lat - mówi pani Zofia. Dodaje, że od 5 lat, po śmierci męża, wszystko robi sama, choć ma już 73 lata. Dzięki pracy na działce cieszy się siłą i zdrowiem.

SŁONECZNIK - WIEŻOWIEC

Inni nasi Czytelnicy, nie mając działek, uprawiają ogródki przydomowe. Jednym z nich jest pan Józef Goryszewski, były mieszkaniec Szczytna, a obecnie Kobyłochy. Wyhodował on niezwykłego słonecznika, który wybujał na wysokość 4,5 m! Jak widać na zdjęciu, sylwetka pana Józefa wręcz ginie na tle gigantycznej rośliny. - Słonecznik wyrósł w miejscu starego, zeszłorocznego kompostownika – mówi gospodarz. Roślina miała więc dobre warunki, ale nie spodziewał się, że aż tak wybuja.

WIELKI BOROWIK

Ciekawe okazy pojawiają się nie tylko na działkach, ale i w lasach. Nasz Czytelnik, pan Tadeusz Urbelewicz z ul. Sobieszczańskiego znalazł wielkiego borowika na skraju lasu nad Strugą. Zbieranie grzybów od zawsze było pasją jego i żony Elżbiety. Jak tylko zaczyna się sezon, oboje organizują sobie i znajomym wspólne wypady do lasu. Warte podkreślenia jest to, że pan Tadeusz na już 78 lat, ale mimo to jest bardzo energicznym człowiekiem. Druga jego pasja to pszczoły - prowadzi też m. in. małą pasiekę.

PRZYDROŻNE CIEKAWOSTKI

Jeszcze w wakacje mieszkańcy gminy Szczytno, a konkretnie Roman i Leman skarżyli się, że nowa asfaltowa droga łącząca te miejscowości ma mocno zachwaszczone pobocza. Gdy w ostatnich dniach sierpnia patrolowaliśmy szosę, okazało się, że chwasty i zarośla znikły z pasa drogowego. Przy okazji natknęliśmy się na pewne ciekawostki. Zaraz za Romanami zauważyliśmy stojącą tuż przy drodze wręcz zabytkową studnię. Niegdyś, gdy nie było jeszcze gminnych wodociągów, takie urządzenia były popularne na wsiach i nazywano je żurawiami. Obsługa była łatwiejsza niż standardowych studni na korbę - nic nie trzeba było kręcić, tylko podnosić lub opuszczać ramię. Było ono wyposażone w przeciwwagę i dzięki temu wiadro pełne wody wyciągało się ze studni bez wysiłku.

LUSTRO NIE CAŁKIEM DROGOWE

Z kolei pod Lemanami jeden z mieszkańców tej miejscowości ze swojej posesji do nowej asfaltówki ma wyjazd z mocno ograniczoną widocznością. Aby zapewnić sobie bezpieczeństwo w trakcie włączania się do ruchu, zainstalował po drugiej stronie szosy lustro. Cóż, ów sprzęt nie jest w pełni profesjonalny, bo to zwykłe domowe lustro, a nie wypukłe, ale mimo to służy pomocą. Sądzimy jednak, że administrator drogi zainstaluje w opisywanym miejscu właściwy gadżet.

LATARNIA W KORONIE

Kolejna ciekawostka pochodzi już ze Szczytna. Za szkołą policyjną przy ul. Solidarności rozciąga się największy parking samochodowy w mieście. Opisywaliśmy go w ubiegłym roku, kiedy to mieszkańcy miasta zgłaszali nam krytyczne uwagi odnośnie zaśmiecenia parkingu i jego najbliższych okolic. Obecnie panuje tam jako taki porządek, choć sam parking wygląda nędznie – nawierzchnię ma wyboistą i nieutwardzoną. Nie bardzo to współgra z odnowionymi budynkami WSPol. Poza tym plac postojowy oświetlany jest starymi, pordzewiałymi latarniami, a jedna z nich została zupełnie kuriozalnie ustawiona – właściwie na styk z dorodnym drzewem. Gdy nawet stalibyśmy blisko opisywanego drzewa, trudno dostrzec latarnię. W miarę widoczny jest tylko sam klosz tkwiący w koronie gałęzi, w którego szklanej oprawie dodatkowo zieje dziura.