ŚWIĄTECZNE ŚWIATEŁKA

Świąteczne światełka

Mamy już świąteczną miejską iluminację. Niby wszystko jest po staremu, ale widać także nieco nowości. Nad balkonem najważniejszego w Szczytnie gabinetu zwiesza się nowy świetlny napis z życzeniami, okraszony płatkami śniegu. U dołu stoją dwie skromne choineczki, za to z kolorowymi lampkami. Główna bożonarodzeniowa ozdoba, czyli miejska choinka jest bodaj jeszcze wyższa niż w ubiegłym roku. Przydałyby się na niej jeszcze jakieś kolorowe ozdoby. W ubiegłym roku rzuciliśmy pomysł, aby do dekoracji choinki przyczynili się także mieszkańcy miasta, przynosząc własne ozdoby. No tak, ale skoro stoi ona na rondzie, to i utrudniony jest do niej dostęp.

A gdyby spróbować tak - pogonić z placu Juranda samochody i pośrodku postawić jeszcze okazalsze drzewko. Potem można by na nim umieścić ozdoby przyniesione przez mieszkańców, a następnie dokonać publicznego zapalenia lampek. Zaraz po tym niechby został na placu otwarty świąteczny jarmark - ze sprzedażą warzyw i owoców, świątecznymi wypiekami, może karpiem, itp., itd. Gdyby do tego jeszcze wystawić przygotowane np. przez MDK, jasełka, czy szopkę, byłoby naprawdę ciekawie. Kilka lat temu była nawet na placu szopka, która miała być potem wystawiana co roku, ale niestety, tak się nie stało.

ZBAWIENNA ODWILŻ

Początek grudnia uraczył nas obfitymi opadami śniegu, co jak zwykle zaskoczyło służby drogowe. Gdyby nie odwilż, która nastała zaraz po opadach, pewnie do dziś grzęźlibyśmy w zaspach. Ale mimo tej odwilży, tu i tam dają się jeszcze we znaki minione opady. Między innymi na przejeździe kolejowym przecinającym ul. Władysława IV. Były na nim śniegowe górki i dołki tak wysokie, że z trudem pokonywały je samochody osobowe. Jakiś czas potem stopniały, część zbrylonego śniegu nawet usunięto, ale tylko w obrębie samych torów. Pod przejazdem, już na odcinku miejskiej ulicy, piętrzyły się lodowe wzgórki, co ilustruje fotografia powyżej. Widać na niej, jak samochód jest mocno pochylony w momencie, gdy przednie koła są już na oczyszczonym asfalcie, a tylne pokonują lodowy wzgórek.

JAK PRZEJŚĆ?

Inny dokuczliwy śnieżno-lodowy problem to tamowanie przejść dla pieszych. Gdy odśnieża się miejskie ulice zapomina się o tym, że odłożony na skraju jezdni śnieg, czy wręcz lód może potem utrudniać pieszym przejście na drugą stronę ulicy. Zdjęcie wykonano na ul. Przemysłowej, ale podobnie było w innych miejscach, m. in. na ul. Solidarności. Tyle tylko, że ruch tam intensywniejszy, to i piesi ugnietli własnymi nogami podobne śnieżno-lodowe progi i w ten sposób problem został chociaż częściowo rozwiązany.

TO CI PARKOWANIE!

Samochodów w Szczytnie przybywa, to i przybywa też kłopotów z nimi związanych. Niektórzy kierowcy zupełnie niefrasobliwie parkują swoje maszyny, a bywa i tak, że wprost na przejściu dla pieszych. Podobne problemy z parkowaniem aut sygnalizują nam nasi Czytelnicy dokonujący zakupów w jednym z miejscowych marketów. Choć ta placówka handlowa dysponuje największym w mieście parkingiem, prawie wszyscy zmotoryzowani pchają się pod same jej drzwi. Potem problem mają nie tylko klienci wychodzący ze sklepu z wózkami pełnymi zakupów, ale i kierowcy usiłujący wyjechać z zatoczek parkingowych, bo ledwo się mieszczą między wejściem do marketu, a parkującymi pod nim samochodami.

Strzałka na zdjęciu pokazuje obszar tylko dla pieszych, na którym zatrzymywać się nie wolno. Wyżej opisane poczynania kierowców są co najmniej naganne, ale kto by tam tym się interesował. Służby prewencyjne mają ciekawsze, czy też pilniejsze zadania.

PRZYCZAJKA NA PIESZYCH

Od kilku dni mieszkańcy miasta skarżą się „Kurkowi”, że w godzinach przedpołudniowych (ok. godz. 10.00) policjanci urządzają zasadzki na pieszych w obrębie skrzyżowania ul. Warszawskiej, Kolejowej, Polskiej i Chrobrego. Konkretnie polują na tych, którzy przechodzą przez ul. Kolejową w miejscu pokazanym na fotografii. Jedną z idących tędy pań funkcjonariusze przywołali do siebie takimi słowami:

- Proszę podejść, niech pani się nie boi.

- A co mam się bać, przecież policja jest do czuwania nad bezpieczeństwem ludzi i mienia - odparła. Tak rezolutna odpowiedź spowodowała, że skończyło się na reprymendzie słownej. Ba, nie wszyscy mieli tyle szczęścia. Inna nasza Czytelniczka za skracanie sobie drogi została ukarana mandatem w wysokości 50 zł. Wcześniej była w przychodni zdrowia, gdzie lekarz przepisał jej lekarstwa. Po wizycie zmierzała do apteki przy ul. Warszawskiej i niestety, nim do niej dotarła, zatrzymali ją funkcjonariusze i wypisali mandat. - Straciłam ostatnie 50 zł i za co ja kupię teraz lekarstwa - żaliła się nasza Czytelniczka po tym incydencie. Dodajmy, że kiedyś było w tym miejscu przejście dla pieszych. Dlatego mieszkańcy postulują, aby, skoro teraz nie wolno tędy chodzić, ustawić przed torami tablicę informującą, że przejścia już nie ma.

ZABYTKOWE SŁUPY

Spacerując ulicami miasta na ogół nie przyglądamy się specjalnie otoczeniu, bo sądzimy że wszystko już znamy, no i na nic ciekawego nie sposób się natknąć. Tymczasem pod kościołem Wniebowzięcia NMP, przy ul. Konopnickiej można zobaczyć żeliwne zabytkowe słupy-latarnie z charakterystyczną kratownicą w środku. Takie same, jakie widać na przedwojennych pocztówkach Szczytna - pamiętają one tak dawne czasy. Nie są jednak miejskie, bo jak wyjaśniają nam w „Zelbo” włada nimi „Energa”. Piszemy o tym m. in. dlatego, że w niektórych polskich miastach zapanowała ostatnio moda na odnawianie tego typu zabytkowych urządzeń. Jednak nasze latarnie nie są w pełni oryginalne, gdyż tylko słupy są stare, a część oświetleniowa to już współczesny produkt.

GADŻET Z EPOKI PRL-u

Co ciekawe, na jednym z wyżej opisywanych słupów wisi pewne dziwne urządzenie, widoczne na kolejnej fotografii. Co to takiego? Jest to stelaż pod kosz na śmieci, który wkładało się w tę konstrukcję. Dziś już nie ma denka, więc kosz mógłby wypaść, chyba że pojemnik na śmieci miał u góry kołnierz. Ciekawe, czy na ulicach miasta można spotkać jakieś inne konstrukcje, czy gadżety pamiętające równie odległe czasy?