U jednych radość, u innych smutek i żal. Podobnie jak cztery laty temu, pokusiliśmy się o ułożenie listy największych wygranych i przegranych zakończonych właśnie wyborów samorządowych.

Nowinki w ustawie samorządowej dopuszczające tworzenie tzw. bloków spowodowały, że w wielu przypadkach dochodziło do sytuacji paradoksalnych. Miejsca w radzie zajęły np. osoby z dorobkiem głosów trzykrotnie mniejszym od rywali, którzy jednak mandatu nie zdobyli. To zainspirowało nas do utworzenia następnych list - największych farciarzy i pechowców.

WYGRANI

Wygrani i przegrani

1. Adam Krzyśków

Szef kampanii wyborczej PSL w powiecie szczycieńskim wykazał sporo determinacji, a jednocześnie talentu, przeforsowując wśród liderów swojej partii kandydaturę bezpartyjnej Danuty Górskiej. Umiejętnie prowadzona kampania medialna wzbudziła uznanie nawet jej największego rywala - Henryka Żuchowskiego. Niewątpliwie Górska swój sukces w dużej mierze zawdzięcza właśnie Krzyśkowowi. PSL wypadł znakomicie także w powiecie, wprowadzając do rady aż sześciu swoich przedstawicieli, uzyskując tym samym prawo do zgłoszenia swojego kandydata na starostę. Sam Krzyśków nie miał natomiast sobie równych w wyborach do sejmiku wojewódzkiego. W okręgu 5 obejmującym m.in. nasz powiat, uzyskał ponad 6,5 tys. głosów. Jeśli zaufania wyborców nie zawiedzie, mandat poselski ma już prawie w kieszeni.

2. Danuta Górska

Jako ostatnia spośród wszystkich kandydatów na burmistrza Szczytna włączyła się do gry i odniosła zwycięstwo, ucierając nosa bardziej doświadczonym rywalom. Mieszkańcy pokładają teraz w niej duże nadzieje, że uspokoi atmosferę w radzie miejskiej i poprowadzi miasto do bardziej dynamicznego rozwoju. O wysokich notowaniach wśród wyborców nie tylko ze Szczytna świadczy dobry wynik dający jej mandat do sejmiku.

3. Tadeusz Frączek

Cel, który osiągnął, wydawał się niemożliwy. W walce o fotel wójta Dźwierzut pokonał rządzącego gminą nieprzerwanie od 24 lat Czesława Wierzuka. Jedni przeżywają szok, inni okazują radość, że może wreszcie Dźwierzuty odbiją się od dna i dołączą do innych, dynamicznie rozwijających się gmin powiatu szczycieńskiego.

4. Bernard Mius

Wygrał wybory na burmistrza Pasymia już w pierwszej turze, mając bardzo silnych rywali - dotychczasową burmistrz Lucynę Kobylińską i sekretarza urzędu Kazimierza Oleszkiewicza. Do tego jeszcze Rada Miejska została zdominowana przez członków jego komitetu wyborczego. Na burmistrzu Miusie spoczywa teraz duża odpowiedzialność, jak zapewnia jednak, jest jej całkowicie świadomy.

5-8. Sławomir Wojciechowski, Grzegorz Zapadka, Józef Zapert, Włodzimierz Budny

Wójtowie gmin Szczytno, Wielbark, Rozogi i Jedwabno po raz kolejny zapewnili sobie zwycięstwo bez konieczności stawania do dogrywki. O poparciu wśród wyborców świadczy też fakt, że w składach nowych rad większość stanowią członkowie ich komitetów wyborczych.

9. Jarosław Matłach

Bez problemu przedłużył sobie mandat na kolejną kadencję Rady Powiatu. Doświadczenie w pracy zawodowej i samorządowej (był członkiem zarządu powiatu) skłoniły władze PSL do rekomendowania go na stanowisko starosty.

10. Sławomir Sawicki

Trzeci wynik w wyborach na burmistrza Szczytna jest sporą niespodzianką. Wyprzedził bardziej znanych na lokalnej scenie polityków jak Kijewski, Mańkowski czy Bielinowicz. Jego pozycję ugruntowuje ponowne zdobycie miejsca w Radzie Powiatu. Uzyskując 460 głosów, daleko w tyle pozostawił swoich kolegów - lekarzy ze "Wspólnoty Samorządowej": Andrzeja Lipińskiego i Adama Skowrońskiego.

PRZEGRANI

1. Paweł Bielinowicz

Zajęcie ostatniego miejsca w wyborach na burmistrza Szczytna przez dotychczasowego włodarza jest dla niego bolesną klęską. Nie zdołał nawet wywalczyć mandatu radnego, uzyskując zaledwie 62 głosy. Jego ugrupowanie Dialog wprowadziło do nowej rady tylko jednego swojego przedstawiciela. Brak zdecydowania i dziwne wolty, a do tego niespokojna atmosfera w radzie, zupełnie przysłoniły wyborcom jego niewątpliwe osiągnięcia w zakresie inwestycji i pozyskiwania środków z zewnątrz. Osoby mu życzliwe próbowały go ostrzegać przed takim finałem, on jednak wszelkie krytyczne uwagi przyjmował z nieukrywaną irytacją.

2. Andrzej Kijewski

Miał wielką chrapkę wrócić na stołek burmistrza. Temu celowi podporządkowane były jego liczne akcje propagandowe, niestety poważnie naruszające budżet powiatu. Spektakularną porażkę tylko trochę łagodzi zdobycie mandatu do Rady Powiatu. Jako szef komitetu wyborczego Lewicy i Demokratów odpowiada za klęskę wyborczą. LiD jako jedyne ugrupowanie nie zblokowało swoich list, wskutek czego osiągając drugi wynik w mieście i trzeci w powiecie wprowadziło do ich rad zaledwie po jednym przedstawicielu.

3. Henryk Żuchowski

Podobnie jak poprzednicy, wielki przegrany tych wyborów. Głównym jego celem, nieukrywanym zresztą był powrót na fotel burmistrza. Zapowiadał to tuż po przegranej cztery lata temu. Do szczęścia brakowało niewiele, bo w bezpośrednim starciu pokonał najgroźniejszych rywali. Nie sprostał tylko jednemu - kobiecie. Porażka jest zapewne dotkliwa, ale osładza ją pięć mandatów, które przypadły Forum Samorządowemu w Radzie Miejskiej i jeden w Radzie Powiatu.

4. Czesław Wierzuk

Opuszcza urząd, pozostawiając gminę w fatalnej sytuacji gospodarczej. Styl jego rządów cofał samorząd dźwierzucki do czasów minionej epoki. Aroganckie odzywki i gesty wobec oponentów w Radzie Miejskiej należały do porządku dziennego. W przedłużeniu rządów nie pomógł mu nawet prezes PSL Waldemar Pawlak, który nawiedził Dźwierzuty na trzy dni przed wyborami. Apelując o głosowanie na Wierzuka, zlekceważył nawet obowiązującą w tym dniu żałobę. Teraz Wierzuk, podobnie jak były wójt Świętajna Jerzy Fabisiak, będzie miał więcej czasu, aby zająć się swoim wielohektarowym gospodarstwem rolnym.

5. Lucyna Kobylińska

Porażka urzędującej burmistrz już w pierwszej turze z jej największym anatgonistą jest sporą niespodzianką. Od dwóch lat podczas sesji Rady Miejskiej między nią a wiceprzewodniczącym rady regularnie dochodziło do wymiany ciosów. Werdykt wyborców był jednoznacznie korzystny dla Bernarda Miusa.

6. Mieczysław Aszkiełowicz

Poseł i szef Samoobrony w województwie musi w dużym stopniu wziąć na siebie ciężar odpowiedzialności za słabiutki wynik partii w Szczytnie i powiecie. W obu samorządach zabraknie jej przedstawicieli, a aspiracje były zdecydowanie większe. Wpływ na taki wynik mogło mieć zamieszanie w szczycieńskiej Samoobronie i odwołanie z funkcji przewodniczącego Stanisława Makowieckiego. Zdaniem niektórych członków Aszkiełowicz powinien wstrzymać się z tak drastycznym rozwiązaniem do czasu po wyborach.

7. Tadeusz Tomaszewski

Radny miejski od dwóch kadencji i jeden z najbogatszych ludzi ziemi szczycieńskiej postanowił tym razem zasmakować rozkoszy zasiadania w gremium powiatowym. Wyborcy go jednak tym razem zawiedli. Wpływ na ich decyzję mógł mieć jego wizerunek widniejący na plakatach. Ponura twarz kandydata na radnego bardziej odstraszała niż wzbudzała zaufanie. Kilka tygodni przed wyborami radny kupił za 0,5 mln zł działkę w pobliżu kościoła. Zapytany, co na niej wybuduje odpowiedział, że "burdel". Dla części wiernych ten żart nie był zbyt wysokich lotów, czemu dali wyraz w głosowaniu.

8. Krzysztof Mańkowski

Już cztery lata temu z wielkim bólem, osłodzonym co prawda 2,5 tys. dietą szefa Rady Powiatu, musiał się pogodzić z tym, że to nie on, a Kijewski otrzymał nominację partii na starostę. Teraz ani myślał jemu ustępować, chociaż i tym razem taka była wola partii. Doprowadził do rozbicia środowiska lewicowego, w konsekwencji czego ani on, ani Kijewski nie awansował nawet do drugiej tury.

9. Adam Żywica

Jego ugrupowanie Wspólnota Samorządowa zdobyła co prawda dwa mandaty do miasta i trzy do powiatu, ale lider startował bez powodzenia. Uzyskał niezły wynik - ponad 300 głosów, jednak znajdująca się tuż za nim na liście skarbnik gminy Jolanta Cielecka otrzymała ich o 100 więcej.

10. Bożena Wrzeszcz-Zwada

Odchodzącej wicemarszałek województwa bardzo zależało na zdobyciu miejsca w sejmiku. Stąd w ostatnim okresie była w Szczytnie częstym gościem podczas oficjalnych imprez. Do jej ulubionych zajęć należało m.in. przecinanie wstęgi. Niestety mandatu nie zdobyła i na dobre będzie musiała się pożegnać z intratną posadą.

FARCIARZE

1-3. Piotr Karczewski, Jacek Augustynowicz, Bolesław Woźniak

Dyrektorowi ogólniaka wystarczyły zaledwie 54 głosy, by zasiąść w Radzie Miejskiej. Tylko dwa głosy więcej zdobył inny nowy radny Jacek Augustynowicz. Z kolei Bolesław Woźniak otrzymał od wyborców 68 głosów. Wymienieni panowie reprezentują PO, która spośród wszystkich biorących udział w wyborach miejskich ugrupowań osiągnęła największe korzyści z blokowania list. Gdyby wybory przeprowadzono według starej ordynacji, w nowej radzie zabrakłoby dla nich miejsca, a Platformę reprezentowałby tylko jeden radny (Mariusz Pardo).

4. Kazimierz Fudali

Kolejny radny, który znalazł się w radzie dzięki blokowej układance. Szczęście miał podwójne, bo nie dość, że do zdobycia mandatu wystarczyły mu tylko 63 głosy, to jeszcze zaledwie o jeden głos był lepszy od następnej na liście Razem dla Mieszkańców kandydatki.

5. Zygmunt Rząp

Dla sołtysa Olszyn też uśmiechnšł się los. Został radnym powiatowym, gromadząc 152 głosy, podczas gdy poza radą znaleźli się kandydaci mogący się pochwalić dorobkiem trzykrotnie większym.

6. Marianna Szydlik

Sołtys Kota została radną gminy Jedwabno dzięki szczęściu w losowaniu. Było ono niezbędne, bo zarówno ona, jak i jej rywalka otrzymały tyle samo głosów.

PECHOWCY

1. Jerzy Szczepanek

Zdecydowanie największy pechowiec minionych wyborów samorządowych. Spośród wszystkich kandydatów na radnych powiatowych zebrał największy procent głosów. Mało tego, od wyborców z okręgu Jedwabno-Wielbark skąd startował, otrzymał większe poparcie (456), niż cała lista PiS (442). A mimo to mandat przypadł przedstawicielce (188 głosów) tej drugiej partii. To skutek niezblokowania się Lewicy i Demokratów z innymi ugrupowaniami.

2. Rafał Kiersikowski

Podobnie jak Jerzy Szczepanek, otrzymał niemal trzykrotnie więcej głosów niż Piotr Karczewski czy Jacek Augustynowicz, a mimo to nie znalazł się w Radzie Miejskiej. Jego pech polegał na tym, że partia, w której barwach startował - Samoobrona nie przekroczyła wymaganego progu wyborczego - 5% ważnych oddanych głosów.

3. Urszula Porycka-Krawczewska

Kandydatka PiS-u otrzymała tyle samo głosów co Marianna Szydlik z PSL. Jednak to ta druga będzie reprezentować miejscowości Kot, Nowe Borowe, Dłużek i Czarny Piec w Radzie Gminy Jedwabno. O takim rozstrzygnięciu, jak już wspomnieliśmy, zadecydowało losowanie.

4. Agata Rosa

Do zdobycia mandatu radnej zabrakło jej bardzo niewiele. Tylko jeden głos więcej otrzymał Kazimierz Fudali z tej samej listy (Razem dla Mieszkańców).

5-6. Maria Sienkiewicz, Dariusz Jasiński

Ich pech polegał na tym, że startując do Rady Miejskiej, nie otrzymali nawet jednego głosu.

Andrzej Olszewski

2006.11.29