Wady wymowy u dzieci to bardzo częste zjawisko i poważny problem. Rodzice zwykle bagatelizują "szuche soszy" i "kalolyfely". A takie wady są przyczyną późniejszych problemów w nauce.

Winni rodzice

Cuker i kełbasa

Szczycieńscy logopedzi przyłączyli się do ogólnopolskiej akcji i w sobotę 15 listopada bezpłatnie badali dzieci z Rudki, Olszyn i Lipowca. Zainteresowanie rodziców było spore, bo do doraźnych gabinetów udostępnionych przez dyrekcje szkół w tych miejscowościach przybyło w sumie pięćdziesięcioro dzieci.

- Kontakt sepleniącego dziecka z logopedą powinien nastąpić zanim pójdzie ono do szkoły, ale zdarza się to rzadko - mówi Gabriela Woźniak, która badała dzieci z Rudki.

Problemy z wymową są często efektem wad zgryzu. Te z kolei powstają przez to, że rodzice zamiast pozwolić swoim pociechom normalnie gryźć jedzenie, miksują je i podają papki. Nienauczone prawidłowego gryzienia, żucia i połykania dzieci mają także kłopoty z wyraźnym mówieniem. W późniejszym wieku, jeśli nie zaopiekuje się nimi specjalista, piszą tak jak mówią i z dostają złe oceny z dyktand. Wady zgryzu logopedzi stwierdzają u 80% dzieci.

Brak pieniędzy i etatów

Do pierwszego badania wystarcza lusterko i zbiór obrazków. W gabinecie z prawdziwego zdarzenia (a takiego w naszym powiecie nie znajdziemy) lekarze i ich mali pacjenci korzystają z analizatora głosek, urządzenia do pomiaru powietrza wydechowego, nie mówiąc już o komputerze ze specjalistycznym oprogramowaniem.

Okazało się, że dzieci z Rudki, Olszyn i Lipowca nie odbiegają od krajowych "norm" wad wymowy. Ponad połowa miała kłopoty z bezdźwięcznością, wymawianiem "l" zamiast "r". Nie wszystkie jednak - choć powinny - będą leczone. Powody są prozaiczne. Po pierwsze, do jedynego logopedy, zatrudnionego w Poradni Psychologiczno-Pedagogicznej, który może przyjmować dzieci z terenu powiatu, ciągną się kolejki. Po drugie, częste są przypadki w których górę nad zdrowiem dziecka bierze... ekonomia.

- Część rodziców rezygnowała nawet z zapisania dziecka na rezerwową listę do logopedy. Tłumaczyli, że nie stać ich na dojazd. To smutna refleksja po tej akcji, w sumie jednak udanej - komentuje Gabriela Woźniak.

Nadzieja w sześciu młodych mieszkańcach powiatu - studentach logopedii, którzy wkrótce opuszczą szkolne mury. Jeżeli nie znajdą się dla nich rozładowujące kolejki etaty, może chociaż przyłączą się do akcji za rok. Wtedy możliwość bezpłatnej diagnozy będą miały dzieci z terenu gmin: Pasym, Jedwabno i Dźwierzuty.

Katarzyna Mikulak

2003.11.19