Dzieci uczęszczające do Gimnazjum Sportowego w ZS nr 3 w Szczytnie czują się poszkodowane – uważają radni powiatu, który jest organem prowadzącym „trójkę”. Jej uczniowie w porównaniu do swoich rówieśników z innych szkół nie otrzymują nagród rocznych za wyniki w nauce

i inne osiągnięcia.

Dyskryminowani czy nie?

JAK WYTŁUMACZYĆ TO DZIECIOM?

- Wszystkie dzieci powinny być jednakowo traktowane, a tak nie jest – mówi wiceprzewodniczący Rady Powiatu Arkadiusz Leska. Powód do głoszenia takiej opinii daje mu coroczny zwyczaj nagradzania najlepszych uczniów szczycieńskich szkół, w którym pomijani są gimnazjaliści z „trójki”. A to dlatego, jak mówi radny, że organem prowadzącym szkołę jest starostwo, a nie miasto.

Podobnie uważa radny Marek Kasprowicz. Dziwi się, że dzieci z Gimnazjum Sportowego, osiągając często lepsze wyniki od swoich rówieśników z miejskich szkół, są pozbawione możliwości otrzymania nagrody. – To niesprawiedliwe, że jedne dzieci dostają nagrody, a inne nie – mówi radny, zaznaczając, że problemu doświadczył osobiście.

- Kiedy moja córka uczęszczała do Gimnazjum Sportowego pytała mnie, dlaczego nie dostaje nagrody, skoro ma lepsze oceny od uczniów z innych szkół – wspomina radny. Teraz, jak podkreśla, łatwiej mu o tym mówić publicznie, ale jak się domyśla podobne rozterki odczuwają inne dzieci i ich rodzice.

REGULAMIN A RZECZYWISTOŚĆ

- Obowiązujący regulamin nagradzania uczniów nie wyklucza z tego grona gimnazjalistów z „trójki” – mówi naczelnik wydziału edukacji Urzędu Miejskiego Robert Dobroński. Zgłaszane przez szkoły i stowarzyszenia pod koniec roku szkolnego kandydatury są opiniowane przez komisję oświaty Rady Miejskiej, która następnie przedstawia swoje propozycje burmistrz miasta. Ta generalnie nie wnosi uwag. W ubiegłym roku nagrodzono sześcioro uczniów za najlepsze wyniki w nauce, pięcioro – za osiągnięcia sportowe i jednego – za twórczość artystyczną. Z Gimnazjum Sportowego wpłynęło jedno zgłoszenie do nagrody za wyniki w nauce, ale nie znalazło uznania członków komisji.

- Praktyka jest taka, że nasze dzieci są pomijane w przyznawaniu nagród za naukę – mówi sekretarz starostwa Stefan Januszczyk. Inny samorządowiec powiatowy dodaje: - Radni z miasta uważają, że do naszego gimnazjum trafia sama „śmietanka”, z rodzin dobrze sytuowanych.

Dlatego jeśli mają do wyboru, wolą nagrodzić dzieci ze szkół podległych miastu.

- Dzieci nie obchodzi czy ich rodzice są „śmietanką” czy „mleczkiem”, chcą mieć jednakowe szanse otrzymania nagrody jak pozostałe – polemizuje z taką argumentacją radny Kasprowicz, domagając się, aby samorząd powiatowy ufundował najbardziej uzdolnionym gimnazjalistom nagrody na wzór samorządu miejskiego. Jego i wiceprzewodniczącego Leski wniosek popierają pozostali członkowie komisji edukacyjnej Rady Powiatu.

Pomysł podoba się też dyrektorowi ZS nr 3, któremu podlega gimnazjum.

- Nagradzanie najlepszych jest bardzo dobrą motywacją dla młodzieży – podkreśla dyrektor Piotr Karczewski.

Ostrożnie natomiast podchodzi do propozycji starosta Jarosław Matłach.

- Musimy najpierw w naszym budżecie znaleźć wolne środki – studzi entuzjazm wnioskodawców.

(o)