Albo miasto zgodzi się na budowę dużego marketu przy ul. Chrobrego, albo 560 mieszkańców Szczytna straci pracę. Takie ultimatum do władz miasta skierował prezes MM "International" Stefan Tkaczyk. Na podjęcie decyzji dał im czas do końca sierpnia br.

Fabryka stawia ultimatum

Przypomnijmy, że już w ubiegłym roku MM "I", za pośrednictwem urbanistycznej firmy z Olsztyna, wystąpiło do władz miasta o wydanie decyzji o warunkach zabudowy na terenie przy ul. Chrobrego. Istniejące tam hale produkcyjno-magazynowe miałyby się zamienić na duży obiekt handlowy. Ponieważ w Szczytnie klimat dla marketów nie jest przyjazny, to odpowiedź była negatywna. W uzasadnieniu miasto posiłkowało się opinią również olsztyńskiego biura planistycznego, które uznało, że istniejące zapisy w planie przestrzennego zagospodarowania miasta nie pozwalają na spełnienie życzenia MM "I".

W efekcie prezes firmy Stefan Tkaczyk pisze, że "ze względu na wyjątkową nieprzychylność władz miasta" rozważana jest likwidacja zakładu przy ul. Chrobrego, a nawet całkowite wyprowadzenie produkcji ze Szczytna. To grozi utratą pracy dla 560 zatrudnionych w firmie osób.

"Biorąc powyższe pod uwagę, prosimy o ponowne rozważenie, co jest dla miasta, przy blisko 30% bezrobociu, istotne. Oczekujemy odpowiedzi do dnia 31.08.2003 r." - konkluduje w swym piśmie prezes Tkaczyk.

Na gorąco, wobec wskazanego przez MM "I" realnego zagrożenia, przygotowany został projekt oświadczenia Rady Miejskiej, nad którym debatowały komisje. W piątek, 29 sierpnia, będzie ono jednym z tematów obrad sesji. W projekcie oświadczenia czytamy, że "Rada Miejska uznaje za słuszne podjęcie przez władze samorządowe działań w celu: przeznaczenia opuszczonego terenu przy ul. Chrobrego na cele wskazane przez władającego tym terenem".

Na temat ultimatum burmistrz Bielinowicz nie chce się wypowiadać, stwierdzając jedynie, że pisma prezesa MM "I" nie należy określać tak radykalnym mianem.

- Trwają rozmowy na posiedzeniach komisji. To radni podejmą decyzję - burmistrz unika także określenia własnego stosunku do problemu.

Na sesyjnym posiedzeniu Rady Miejskiej mają się pojawić przedstawiciele MM "I". Czy przekonają radnych do swoich racji - trudno przewidzieć.

- W Szczytnie istnieje silne lobby kupieckie, nie ma natomiast równie mocnego przedstawicielstwa konsumentów - o prawdopodobnym scenariuszu sesyjnej debaty i przewadze kupców wyrokuje przewodnicząca Monika Hausman-Pniewska.

Komisje nie zajmowały stanowisk. Radni czekają na sesję.

- Ja sam zaopatruję się tylko w olsztyńskich marketach - powiedział "Kurkowi" radny Adolf Gudzbeler, dodając, że spotyka w nich bardzo wielu mieszkańców Szczytna. - Jeśli można sprawić, by nie musieli oni podróżować do Olsztyna, to niby dlaczego tego nie zrobić?

W dotychczasowej batalii przeciwko budowie dużych marketów w Szczytnie, koronnym argumentem było to, że wielu ludzi straci pracę, gdy z konieczności zostaną zlikwidowane małe sklepy. Ilu - nie wiadomo, bo argument jest hipotetyczny. W przypadku marketu przy ul. Chrobrego, albo raczej w przypadku, gdy on nie powstanie, pracę straci blisko 600 pracowników meblarskiej fabryki.

Zakładając jednak, że obawy kupców co do likwidacji małych sklepów są słuszne, to przed miejskimi radnymi staje nie lada problem: której grupie zawodowej, handlowej czy robotniczej się narazić.

(hab)

2003.08.27