Spore już opóźnienie towarzyszy gromadzeniu dokumentacji niezbędnej do pozyskania unijnej dotacji i rozpoczęcia prac na lotnisku w Szymanach. Wciąż nie wiadomo kiedy zostanie ukończony raport oddziaływania na środowisko, podstawowy dokument przy tego typu inwestycji. - Jesteśmy już w niedoczasie. Jeżeli decyzje nie zapadną szybko, po prostu nie zdążymy wydać pieniędzy unijnych – ostrzega poseł Adam Krzyśków.

Lotnisko w niedoczasie

TRUDNE ROZMOWY

- Plan generalny dla lotniska w Szymanach jest już gotowy – informuje prezes spółki Port Lotniczy Mazury Bolesław Piechucki. Jej władze przekazały go do Jaspers, instytucji zajmującej się wstępną oceną dużych projektów ubiegających się o unijne wsparcie. Wciąż nie ma jednak najważniejszego dokumentu - raportu oddziaływania na środowisko. Zwraca na to uwagę dyrektor Departamentu Infrastruktury i Geodezji Urzędu Marszałkowskiego Wiktor Wójcik.

Brak pełnej dokumentacji to nie jedyny problem, przed jakim stają udziałowcy spółki. Punktem zapalnym może być zakładany deficyt lotniska, który według naszych informacji szacowany jest na 8-12 mln zł w skali roku. Kto pokryje te straty?

Prezes Piechucki uważa, że za wcześnie, aby na ten temat mówić.

- Lotnisko ma służyć województwu warmińsko-mazurskiemu i jego mieszkańcom – podkreśla tylko.

Oczekiwania spółki kierowane są w stronę zarządu województwa. Dyrektor Wójcik w jego imieniu deklaruje pomoc, ale jak zaznacza nie w wielomilionowej skali.

- To, że przedsięwzięcie będzie deficytowe, prezes Piechucki wiedział już od samego początku, gdy wchodził do spółki – zauważa dyrektor. Dodaje, że ma ona w swoich planach działania komercyjne, które mogą rekompensować straty wynikające z obsługi lotów pasażerskich.

W jaki sposób samorząd może spółkę wesprzeć? Bezpośrednie dofinansowanie nie wchodzi w grę. Może jednak od niej wykupić usługi. Tak się dzieje np. w Szczecinie, Bydgoszczy czy Gdańsku, gdzie tamtejsze samorządy województwa wykupują np. reklamy na biletach. Drukowane są na nich informacje promujące województwo.

CZARNY SCENARIUSZ

Przeciągający się termin rozpoczęcia prac w Szymanach niepokoi posła Adama Krzyśkowa. - Jesteśmy już w niedoczasie. Jeżeli decyzje nie zapadną szybko, po prostu nie zdążymy wydać pieniędzy zarezerwowanych na tę inwestycję.

Należy wierzyć, że czarny scenariusz się nie spełni, gdyby jednak tak się stało storpedowałby on inne wielkie inwestycje. Dotyczy to chociażby rozpoczynającej się wkrótce modernizacji linii kolejowej Olsztyn – Szymany, czy drogi Olsztyn – Szczytno, na odcinku Leleszki – Jęcznik.

- Te wszystkie projekty zakładają efekt w postaci strumienia podróżnych korzystających z portu lotniczego. Jeżeli celu się nie uzyska, trzeba będzie zwrócić pieniądze do unijnej kasy – ostrzega poseł.

DUŻA KASA

Na uruchomienie lotniska w Szymanach zarezerwowano w Regionalnym Programie Operacyjnym 37,5 mln euro. Spółka Port Lotniczy Mazury będzie mogła z nich skorzystać pod warunkiem, że dołoży drugie tyle. Ma na to czas tylko do roku 2015.

Według ekspertów, aby to lotnisko spełniało kryterium portu regionalnego potrzebne są inwestycje sięgające 300 mln zł. Konieczna jest m.in. budowa nowego terminalu i wydłużenie z 2 do 2,5 km pasa startowego.

Andrzej Olszewski/fot. M.J.Plitt