Radni miejscy z Pasymia chcą, aby kwestie finansowe

związane ze zlecaniem imprez letnich przez ich samorząd zbadała Regionalna Izba Obrachunkowa. Wciąż w tej sprawie pozostaje wiele niejasności.

Niech RIO skontroluje imprezy

BYŁA DYREKTOR POTWIERDZA ZARZUTY

Mimo upływu już kilku miesięcy od ujawnienia przez dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Pasymiu Mariolę Szuszkiewicz nieprawidłowości przy wyłanianiu realizatorów i wykonawców imprez plenerowych organizowanych przez miejscowy samorząd, sprawa ta wciąż pozostaje niewyjaśniona.

Podczas ubiegłotygodniowej sesji radni zapoznali się z treścią pisma dyrektor MOK odwołanej przez burmistrza Miusa wkrótce po tym, jak treść notatki ujrzała światło dzienne. Wyjaśnia w nim, że sporządzona przez nią trzy lata temu notatka była jej zabezpieczeniem, jedyną formą obrony na niezgodne z prawem polecenie służbowe burmistrza Miusa, z którym w żaden sposób nie chciała się zgodzić, ale pod groźbą utraty pracy musiała je wykonać. Dodatkowym argumentem było to, że burmistrz odmówił jej wydania poleceń na piśmie.

W notatce opisała przebieg spotkania, które odbyło się w gabinecie Miusa i dotyczyło organizacji imprez plenerowych w 2010 r., w tym dożynek powiatowych. W jego trakcie burmistrz i sekretarz miasta mieli ją poinformować, że dożynki realizować będzie olsztyńska firma „Lost Art” Macieja Maścianicy. Zadecydowali tak, mimo że dyrektor wcześniej dokonała na podstawie negocjacji wyboru tańszej oferty. Mariola Szuszkiewicz zaznacza, że to nie był jedyny taki przypadek. Miałam poważne wątpliwości, gdyż jak się okazało później firma nie posiadała własnej sceny i nagłośnienia. Panowie nie pozostawili mi jednak wyboru. Umowę musiałam podpisać - napisała była już dyrektor.

Wyjaśniła też, dlaczego zdecydowała się na ujawnienie notatki po trzech latach.

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.