Na razie wszystko wskazuje na to, że radni koalicji rządzącej miastem będą głosować za utrzymaniem diet w dotychczasowej wysokości 1500 zł. Z ich grona wyłamuje się tylko radny Kosakowski, powołując

się na swoje lewicowe sympatie.

Projekt obniżki diet

PROJEKT OPOZYCJI

Zgodnie z zapowiedzią, radni Forum Samorządowego złożyli na ręce przewodniczącej rady miejskiej projekt uchwały dotyczący obniżenia diet radnym, prosząc o wprowadzenie go do porządku najbliższych obrad Rady Miejskiej. Wnioskodawcy proponują, aby miesięczna dieta zwykłego radnego wynosiła 75% minimalnego wynagrodzenia, czyli 1125 zł, zamiast obecnej stawki 1500 zł, równoważnej 100% minimalnej płacy. Przewodniczący rady miałby otrzymywać 90% (dziś według uchwały - 170%), a wiceprzewodniczący rady i przewodniczący komisji – 80% (115% i 110%). Za każdą nieobecność na posiedzeniu rady, bądź komisji radnemu potrącane byłoby 10% (20%) diety, bez możliwości jej usprawiedliwiania, co dozwolone jest obecnie.

Pozbawienie emerytów bezpłatnego przejazdu komunikacją miejską, znaczna redukcja etatów w jednostkach samorządowych (szkoły, przedszkola, biblioteka) oraz brak środków na inwestycje wskazują, iż kryzysowa sytuacja gospodarcza dotyka także nasze miasto – piszą w uzasadnieniu wnioskodawcy. Zauważają też, że pobieranie diet przez radnych w dotychczasowej wysokości jest źle odbierane przez społeczność lokalną.

O tym, czy wniosek przejdzie dowiemy się na sesji w dniu 29 lutego. Wcześniej odbędą się na ten temat dyskusje na posiedzeniach komisji.

JEDEN WYJĄTEK

Na razie zdecydowana większość radnych jest przeciw. Dali temu wyraz podczas wewnętrznego spotkania koalicji, którą tworzą reprezentanci klubów: „Z Górską dla Szczytna”, „Razem dla Mieszkańców”, „Platforma Obywatelska - Wspólnota Samorządowa”. W jego trakcie, według naszych informacji, doszło do głosowania, w którym niemal wszyscy opowiedzieli się za pozostawieniem diet na dotychczasowym poziomie. Wyłamał się tylko radny Jerzy Kosakowski, jedyny w radzie przedstawiciel SLD. Radny potwierdza, że na posiedzeniu koalicji wstrzymał się od głosu. Mało tego. Zapewnia już, że podczas głosowania projektu uchwały na sesji poprze wniosek opozycji.

- Nasza dieta musi być niższa, bo w trudnych czasach jakie obecnie mamy, powinniśmy dzielić się biedą z naszymi mieszkańcami. Zresztą tak uważa większość z nich – mówi Kosakowski. Dodaje jeszcze, że dla wszystkich ludzi lewicy powinno być to oczywiste.

W Radzie Miejskiej w Szczytnie za sztandarową postać lewicy uważana jest Zofia Żarnoch. Ona jednak jest przeciw obniżaniu diet. Podczas obrad styczniowej komisji oznajmiła, że dietę traktuje jako pobory, gdyż jest osobą niepracującą.

- Nie nałapałam godzin nadliczbowych, ani innych etatów, chociaż mogłabym, bo mój zawód jest bardzo intratny i drogocenny, mój czas również - mówiła radna Żarnoch. Podkreślała, że w dużej mierze poświęca go na docieranie do ludzi potrzebujących pomocy i wspieranie ich.

Radny Kosakowski zapewnia, że nie obawia się konsekwencji swojej decyzji, która może sprawić, że zostanie wykluczony z koalicji. Taki los spotkał w poprzedniej kadencji radnego Malinowskiego.

- O cokolwiek prosiłem, nie byłem stanie przeforsować. Nawet uzupełnienia kawałka chodnika w moim okręgu, a wcześniej nie było z tym żadnego problemu – wspominał kilka lat temu w rozmowie z „Kurkiem” radny Malinowski.

Radni koalicji traktują wniosek opozycji jako koniunkturalną zagrywkę.

- Chcą ugrać dla siebie punkty, a nas skłócić – słyszymy od jednego z koalicjantów. – Jak przychodzi co do czego to pierwsi stają w kolejce po wypłatę diety. Im wcale nie zależy na jej obniżeniu.

- To zastawcie na nich pułapkę i zagłosujcie za jeszcze większą obniżką - podpowiadamy. Nasza propozycja nie wzbudza jednak zainteresowania.

(o)