W minioną sobotę stadion przy ul. Śląskiej popadł we władanie małych i dużych czworonogów. Dotarły tu za sprawą swoich właścicieli, aby zaprezentować swoje wdzięki na kolejnej wystawie zwierząt domowych.

Radosny zwierzyniec

W tym roku organizatorom: Towarzystwu Przyjaciół Zwierząt, OSP w Szczytnie, Urzędowi Miasta i "Turowi" - kołu LOK chodziło o to, aby impreza zbiegła się w czasie z obchodami Światowego Tygodnia Zwierząt, stąd październikowy, nieco późny termin. Pogoda, mimo że to już jesień, dopisała, więc zwierzaków, jak i ich właścicieli zjawiło się sporo.

Najliczniej ze swymi czworonożnymi pupilkami przybyły dzieci i młodzież, choć i dorośli także zjawili się w niemałej liczbie. Równocześnie z wystawą odbywała się inna, już typowo dziecięca impreza o ekologicznym charakterze, pod nazwą "W paszczy Odpadziora", którą przygotowała Miejska Biblioteka Publiczna i Nieformalne Stowarzyszenie "Tlosi". Milusińscy budowali dobrotliwego smoka Odpadziora, który zamiast zionąć ogniem, pochłaniał ogromne ilości plastikowych butelek, oczyszczając tym sposobem naturalne środowisko.

Przy okazji wystawy mogliśmy po raz pierwszy zauważyć działalność koła LOK-u o nazwie "Tur" skupiającego głównie młodzież szkolną. Członkowie koła pomagali nie tylko w organizacji imprezy, ale przygotowali także okolicznościowy występ artystyczny o piesko-kociej tematyce.

No, ale najważniejsze były oczywiście pokazy zwierzaków. Jako pierwsze na scenę weszły psy. Najrozmaitszych ras, od egzotycznej shih-tzu (rasa pekińska) począwszy, poprzez oryginalnie strzyżone pudelki, a na zwykłych kundelkach skończywszy.

Po prezentacji około pół setki psów przyszła kolej na koty. Nie tak licznie reprezentowane, wzbudzały jednak równie wiele emocji u widzów. Wszystkich urzekło półtoramiesięczne kociątko o imieniu Punia. Ów kotek perski, kryjący się między połami kurteczki Karoliny Suchodolskiej zdobył nagrodę publiczności.

Po kotach przyszedł czas i na bardziej egzotycznie zwierzątka, czyli morskie świnki, chomiki, króliki, a nawet żółwie.

Te ostatnie, jak zapewniała Kasia Deptuła 9-letnia właścicielka gada, są niezwykle łatwe w hodowli. Pół roku śpią, więc jest z nimi spokój przez całą zimę. Karmić trzeba dopiero wtedy, kiedy się obudzą, a stanowi to jednocześnie niezawodny znak, iż nadchodzi wiosna.

Wystawa z założenia wesoła, miała też i swoje bardziej poważne, refleksyjne akcenty. A polegały one na przypomnieniu, że są i takie zwierzaki domowe, które domu nie mają, bo zostały porzucone przez swoich właścicieli.

POWSTRZYMAJMY CIERPIENIE

Tylko co drugi pies i co czwarty kot trafiający do schroniska znajduje nowy dom. Pozostałe chorują na samotność, więc aby powstrzymać ich cierpienie młodzież z koła "Tur" prezentowała zwierzaki pochodzące ze szczycieńskiego schroniska, by przy okazji imprezy dostały one szansę znalezienia nowego pana. Tak, jak stało się to z kundelkiem o imieniu Gacek, który na wystawę przyszedł już z nowo pozyskaną właścicielką Zuzią Kodzik (foto na okładce) i zdobył nagrodę za oryginalne imię. Prezentacja przyniosła efekty - dwa spośród sporej gromadki psów pochodzących ze schroniska, znalazły swój nowy dom. A prowadzona w trakcie imprezy zbiórka pieniężna na rzecz placówki przyniosła jej finansowy zastrzyk w postaci ok. 300 zł. Podobną zbiórkę przeprowadziły też szczycieńskie szkoły, ale efekt jej do chwili złożenia "Kurka" do druku nie był jeszcze znany.

M.J. Plitt

2003.10.08