Nasz powiat wzbogacił się o kolejną atrakcję turystyczną - nową ścieżkę rowerową zwaną „Szlakiem Juranda”. Przebiega ona przez przepiękne leśne okolice, stanowiąc prawdziwy raj rowerowy o długości ponad 40 km.

Rowerowy raj

Otwarcie szlaku odbyło się w niedzielę 25 maja. Nim doszło do oficjalnego ruszenia w trasę, wszystkich przybyłych zaproszono na małą uroczystość w siedzibie spychowskiego nadleśnictwa, gdzie m. in. dokonano otwarcia przyrodniczej wystawy fotograficznej „Żurawie nie znają granic” i gdzie czekały na wszystkich specjalnie przygotowane kolorowe mapki nowej trasy, z bogatymi opisami oraz kartki pocztowe z okolicznościowymi stemplami.

Tutaj też leśnicy przygotowali kilkanaście rowerów dla tych, którzy na otwarcie trasy, nieopatrznie stawili się pieszo, bądź przyjechali samochodami. A chętnych do zapoznania się z nowym traktem było nadspodziewanie wielu. Jak zwykle stawiła się niezawodna drużyna „Kręciołów” ze Szczytna, cykliści z Wielbarka oraz liczni miejscowi rowerzyści ze Świętajna i Spychowa, w tym członkowie stowarzyszenia „Przyjazne Spychowo”.

* * *

Uroczystego otwarcia „Szlaku Juranda” dokonał wójt gminy Świętajno Janusz Pabich w asyście Tadeusza Pampucha reprezentującego dyrekcję Lasów Państwowych w Olsztynie Zaraz potem wszyscy ruszyli na jurandowy szlak, odkrywając jego, dotąd nieznane, uroki. Choć przebiega on przez niezwykle malownicze tereny, momentami nie jest zbyt łatwy dla rowerzystów, a to ze względu na liczne wzniesienia oraz miejscami piaszczyste podłoże. Jednak na pewno warto choćby raz spróbować go pokonać. Zaczyna się zaraz za Jerutkami, nad Jeziorem Marksoby. Potem biegnie wzdłuż historycznych umocnień zwanych Linią Hindenburga, dalej nad brzegami jeziora Zyzdrój i poprzez rezerwat Pupy. Na końcu trasy, tuż pod Spychowem, wiedzie obok kamienia upamiętniającego ostatniego zabitego niedźwiedzia na Mazurach, który padł tutaj w 1804 r.

(map)/Fot. M.J.Plitt