Prezydent stolicy województwa już od marca chce wprowadzić zakaz wjazdu do Olsztyna tirów ważących ponad 18 ton. Mają one omijać miasto drogami wojewódzkimi i powiatowymi biegnącymi m. in. przez tereny dwóch gmin naszego powiatu. - To będzie horror! - przewiduje Czesław Wierzuk, wójt gminy Dźwierzuty.

limg("12_FOTO.JPG", "Już teraz pędzące przez Dźwierzuty wielkie tiry nie dają spokojnie żyć mieszkańcom,

a co dopiero będzie, gdy zostanie zamknięty ruch tranzytowy przez Olsztyn?");

O obwodnicę Olsztyn walczy już kilkanaście lat, lecz nieskutecznie. Pewna nadzieja pojawiła się w minionym roku, ale na początku grudnia, mimo wcześniejszych obietnic, wyszło na jaw, że inwestycja ta została skreślona z listy rządowych projektów przewidzianych do realizacji. Tymczasem w marcu upływa ważność decyzji środowiskowej, a badania z nią związane oraz projekt pochłonął prawie 10 mln zł. Teraz te środki finansowe pójdą w błoto. Miasta nie stać na ciągłe naprawy i remonty ulic, które i tak nie mają odpowiedniej nośności. Poza tym w złym stanie technicznym są dwa wiadukty (na ul. Towarowej i przy placu Bema), po których odbywa się ruch tranzytowy. Wszystko to skłoniło władze Olsztyna do ostatecznego kroku, czyli zamysłu wprowadzenia od 1 marca br. zakazu wjazdu do miasta tirów o ciężarze powyżej 18 ton. Pomóc ma w tym nie tylko odpowiednie oznakowanie, ale i zainstalowanie wag przy każdej drodze wlotowej. Pomysł nie zrodził się dziś, szykowano się do niego już od dawna. Jego wprowadzenie w życie odczują także mieszkańcy naszego powiatu, bo ruch tirów ma odbywać się po drogach gmin Dźwierzuty i Jedwabno. Decydując się na tak radykalny krok - zamknięcie miasta dla ciężkich pojazdów, Olsztyn chce zaprotestować przeciw skreśleniu obwodnicy z inwestycji przewidzianych do realizacji i tym samym postawić warszawskich urzędników ministerialnych „pod ścianą”, tj. skłonić ich do ewentualnej zmiany decyzji co do jej budowy.

POWSZECHNY ENTUZJAZM?

Mieszkańcy stolicy województwa, jak pisze „Gazeta Olsztyńska” nie tylko popierają projekt prezydenta Piotra Grzymowicza, ale wręcz odnoszą się do niego entuzjastycznie. Zwłaszcza dotyczy to tych osiedli, przez które przebiegają dotychczasowe trasy tranzytowe. Wydaje się jednak, jeśli spojrzymy szerzej, że ów entuzjazm jest nieco przedwczesny. Sekretarz UM w Szczytnie, Lucjan Wołos, co warto podkreślić - mieszkaniec Olsztyna, nie popada w euforię. Pomysł prezydenta stanowczo mu się nie podoba, bo już teraz tiry niszczą drogi wokół Olsztyna, a co dopiero będzie, jak miasto zamknie się na tranzyt.

- Nie jest to pełnowartościowe rozwiązanie, a jedynie jego namiastka, która nic nie wnosi - irytuje się Lucjan Wołos. Dodaje, że trzeba było lepiej pilnować sprawy obwodnicy, bo ona służyłaby całemu regionowi, a nie tylko stolicy województwa. Jego zdaniem olsztyńskie władze nie potrafiły i nie potrafią nadal rozmawiać z samorządami lokalnymi. Kłócono się m. in. z Dywitami, co tylko opóźniało stworzenie dokumentacji.

Poza tym brak obwodnicy wokół największego miasta Warmii i Mazur powoduje niszczenie dróg wojewódzkich oraz powiatowych, a to degraduje cały region. Dziurawe szlaki komunikacyjne sprawią, że nie będziemy już nawet Polską „B”, ale „C” lub jeszcze gorszą, wyludniającą się krainą.

HORROR W DŹWIERZUTACH

Jak Czytelnicy dobrze wiedzą, bo często o tym pisaliśmy, mieszkańcy Dźwierzut nie od dziś mają dość wielkich ciężarówek.

- To będzie horror jak zacznie obowiązywać zakaz omijania Olsztyna przez ciężkie tiry – przewiduje wójt Wierzuk. Jak nam mówi, już obecnie przez Dźwierzuty przejeżdża ogromna liczba tirów dająca się ostro we znaki mieszkańcom. Niedawno pojawili się w Dźwierzutach specjaliści od pomiarów natężenia ruchu, a wyniki badań pokazały, że przez tę miejscowość potrafi przejeżdżać do 400 tirów dziennie!

 

 

Aby zapoznać się z pełną treścią artykułu zachęcamy
do wykupienia e-prenumeraty.